Zbyt szybkie kolędy, przystrojone choinki, ulice, domy. To wszystko obecne już przed Adwentem. Później ten nowonarodzony Jezus już nie cieszy. Potem czujemy się trochę oszukani i zawiedzeni. A Adwent jest poważnym czasem. Poważnym, bo badamy wtedy swoje sumienie. Fiolet obecny w liturgii tego okresu trochę nas zasmuca. Jakby Bóg chciał, przez ten kolor powiedzieć: Człowieku! Zacznij czuwać. Zatrzymaj się. To słowo czuwajcie, Jezus aż trzykrotnie wypowiada w dzisiejszej Ewangelii. I może zdarzyło Ci się w drodze do Niego po prostu zasnąć i przestałeś czuwać. Eucharystia stała się przykrym obowiązkiem, modlitwa męczarnia, przykazania czymś niemożliwym do wypełnienia w dzisiejszym świecie, spowiedź odkładasz na bezpieczniejsze czasy bez wirusa (przecież taki mi dobrze z moim grzechem….).Może zaspałeś w relacji do męża, żony, dziecka i nie dostrzegam ich problemów, nie mam dla nich czasu. Podobnie nie widzisz już, jak czekają na twój telefon schorowani rodzice czy dziadkowie. Ograniczasz kontakty, przecież nie chcę ich narażać w dobie pandemii. A czy czasem przed jej wybuchem nie było podobnie? Poszperaj w swoim sumieniu. Pomyśl co wzmocnić w drodze do Jezusa, co poprawić w relacji do bliźniego. Proś słowami Psalmu: Boże, przyjdź mi z pomocą. (Ps 70,1). Podejmij choć mały wysiłek. Jezus będzie Twoim najwierniejszym kibicem w kierunku zmiany.
Ks. Michał Przybylski