„Czuje się zdruzgotany, nie mam sił się podnieść. Jestem taki beznadziejny, okrutny i do niczego. Poza tym jestem wolny i nie chcę wracać do Boga, bo nawet nie potrafię spojrzeć Mu w oczy. Grzech jest dla mnie „atrakcyjny” – podobnie myślał marnotrawny syn. Tak się kończy I rozdział mojej sytuacji pt. „Beznadzieja”. Jednak na początku drugiego rozdziału czujesz jakiś impuls: Chcę wrócić do Jezusa. On zaczyna pisać nową historię. Podaje Ci rękę, otwiera swoje serce i mówi Ci: kocham Cię. Jeśli w to nie wierzysz to jeszcze raz w Jego imieniu powtarzam: Kocham Cię! Mówi to sam Bóg. Mimo twoich grzechów. To niekończąca się historia miłości Boga. Dlatego: Odwagi! Padłeś. Powstań. Jezus pomoże Ci w sercu napisać nową historię.
W imieniu kochającego Boga potrzebujący też Bożego Miłosierdzia:
ks. Michał Przybylski